Od dłuższego czasu media
zachodnie, jak i w coraz większym zakresie także i polskie, ogarnia szalony
syndrom chemtrails. Rozwój na świecie geoinżynierii stwarza szerokie możliwości
manipulacji pogodą i budzi coraz większy niepokój ludzi.
Moda na eksperymenty z pogodą przy udziale rzekomo linii lotniczych i wojska stała się koronnym przykładem teorii spiskowych naszych czasów. Ile jednak w tym wszystkim jest prawdy i czy mamy powody do obaw ?
Moda na eksperymenty z pogodą przy udziale rzekomo linii lotniczych i wojska stała się koronnym przykładem teorii spiskowych naszych czasów. Ile jednak w tym wszystkim jest prawdy i czy mamy powody do obaw ?
Dziś piewcy teorii spiskowych najwyraźniej odłożyli
już do lamusa teorie o końcu świata, UFO i rządnych władzy Masonów na rzecz
swoistego novum. Wraz ze wzrostem ruchu lotniczego na świecie coraz częściej
zaczęli spoglądać z niepokojem w górę i dostrzegli w smugach kondensacyjnych
rzeczy co najmniej niezwykłe. Okazało się bowiem, że spalane w przestworzach
paliwo lotnicze przez różnej maści samoloty, widocznie z ziemi w postaci
powszechnie znanych smug kondensacyjnych, nie zanika tylko utrzymuje się
godzinami w atmosferze; często przybiera niecodzienne formy, rozprasza światło
i czasami nawet opada na ziemię w postaci toksycznych zawiesin. Wszystkie
kontrolki bezpieczeństwa wśród wyznawców teorii z pod znaku spisku zapaliły się
wraz z rokiem 1996. Wówczas to w amerykańskiej prasie zaczęły ukazywać się
publikację traktujące o niecodziennych smugach kondensacyjnych, zaobserwowanych
przez wielu Amerykanów przy samolotach wojskowych. Afera wywołała nie lada
burze i wymusiła na United Stated Air Force głos w tej sprawie. USAF
kategorycznie zaprzeczył jakoby podejmował jakiekolwiek eksperymenty z pogodą
przy użyciu samolotów. Oskarżenia te uznano za kategorycznie urojone i
bezpodstawne. Wyjaśnienie – jak się można było spodziewać – nie ostudziło
emocji. Wręcz przeciwnie. Zaowocowało to założeniem pierwszych grup
obserwatorów nieba. Dziś to już fenomen o charakterze światowym. Internet
codziennie zalewają setki, jeśli nie tysiące zdjęć przedziwnych, perłowych
smug, które – jak na złość – pylą już nie wojskowe samoloty, ale cywilne i to w
niewyobrażalnej ilości. Choć oficjalnie nikt nie udowodnił żadnemu państwu
udziału w tak niegodziwych ,,zabawach w Pana Boga”, to i tak literatura
popularnonaukowa jest wprost przepełniona pozycjami traktującymi o chemtrials.
Głos zabierają naukowcy, byli wojskowi i pracownicy rządowi. Co róż wyciekają
nowe dokumenty na temat tajnych agend rządowych zaangażowanych w sprawę.
Rzekomo zatruwanie środkami chemicznymi wymierzone jest w ludzi i jest
współczesną formą walki z przeludnieniem na świecie bądź globalnym ociepleniem
i dziurą ozonową. Geoinżynieria stała się z dnia na dzień za sprawą
ekologicznych spiskowców wręcz przestępczym działem nauki, który zasługuję na
potępienie. Czy te wszystkie surowe osądy i teorie mają jakieś racje bytu
?
NA PRZEKÓR NAUCE
Rzekome przykłady porównawcze |
Strach przed tajnymi eksperymentami, jaki prowadzi
się nad głowami nieświadomych niczego ludzi, prowokuje powszechnie znana wiedza
naukowa o smugach kondensacyjnych. Zgodnie z elementarnymi zasadami fizyki, smuga
kondensacyjna (od ang. Słowa condensation – kondensacja) to zbudowana z kryształków
lodu chmura typu cirrocumurus, która
powstaję najczęściej za samolotem odrzutowym na wysokości od 8 km do 15 km. W atmosferze na tej wysokości powietrze
ma temp. – 50 stopni C i cechuję się obecnością pary wodnej. W tych warunkach atmosferycznych
wydobywający się z dyszy samolotów dym jako spaliny lotnicze to w głównej
mierze para wodna i dwutlenek węgla. W zetknięciu z powietrzem dym ten powoduje
wytrącanie się pary wodnej, która zamarza i po krótkim czasie ulega sublimacji.
Zgodnie z powyższą wiedzą naukową, smuga
kondensacyjna - co do zasady – powinna ulegać sublimacji w ciągu paru minut, a
nawet sekund. Tymczasem smugi ochrzczone jako chemtrails – na przekór logice i
naukowym aksjomatom – nie chcą zanikać, są zróżnicowane kształtem i utrzymują
się w powietrzu przez wiele godzin.
CAŁA LISTA MENDLEJEWA
Ogólnie spekuluje się, że osławione chemtrails
rozpylają samoloty, przeważnie spod komercyjnego loga, na wysokości 8 – 10 km.
Smugi owe mają postać polimeryczną, co oznacza – ni mniej, ni więcej – że mogą
wiązać wszystkie niestabilne substancje gazowe w chmury. Powszechnie uważa się
też, że w skład chemtrials wchodzi; aluminium, rtęć, iterb, bar, magnez, jod,
srebro, żelazo i nikiel. Wprost wybuchowa mieszanka, która może powodować
trwałe uszczerbki na zdrowiu wśród niczego nieświadomych ludzi. Zdaniem P.
Nowakowskiego, który piszę na ten temat na łamach Nieznanego Świata ,,istnieje
nawet teoria, potwierdzona przez niezależnych badaczy z USA, która zakłada, że
niektóre komercyjne loty samolotowe są tak przekierowywane – oczywiście w
pełnej konspiracji – aby maszyny musiały znaleźć się w pobliżu tankowców sił
powietrznych rozsiewających substancje nieznanego pochodzenia”. Inni autorzy
rewelacji chemtrials dodają ponadto, że samoloty pasażerskie są wyposażone w
dodatkowe zbiorniki i potajemnie napełniane przez wtajemniczony personel
naziemny w chemikalia, by w powietrzu – w odpowiednich warunkach
atmosferycznych – rozpylić je nad aglomeracjami miejskimi. Nie inaczej rzecz ma
się z samą produkcją paliwa lotniczego. Firmy zaangażowane w ten proceder
potajemnie wzbogacają paliwa, zgodnie z wytycznymi rządu, w składniki nie
figurujące na żadnej legalnej liście.
Bardzo interesujący przykład. Pytanie czy autor miał wiedzę lotniczą ?? |
W głoszeniu swoich kontrowersyjnych teorii w sukurs
zwolennikom chemtrials idzie historia geoinżynierii. Fakt pozostaje faktem:
eksperymenty z pogodą miały miejsce w przeszłości wielokrotnie i dzisiaj to dość usystematyzowana wiedza
naukowa, która w szczególnych okolicznościach politycznych może nawet być
wykorzystana jako
BROŃ W WALCE Z WROGIEM
Radzieckie defilady - w tedy nigdy nie padało |
Dziś możemy śmiało zagrać na nosie sławnemu
fizykowi Michio Kaku, który obstawił pozycję naszej cywilizacji w swojej
czterostopniowej skali na zerze z uwagi na to, że nie potrafimy manipulować
pogodą. Otóż – jak dowodzi historia i obecny stan faktyczny – z całą pewnością
można stwierdzić, że potrafimy i wychodzi to nam całkiem nieźle. Pierwsze próby
miały miejsce już w drugiej wojnie światowej. Z kolei w trakcie wojny w
Wietnamie Amerykanie rozsiewali nad głowami wroga jodek srebra w celu wywołania
sztucznych chmur i intensywnych opadów. Potrzeba pięknej słonecznej i
bezchmurnej pogody w niektórych momentach historii była dosłownie usługą
marketingową i w trakcie ważnych imprez plenarnych i uroczystości bezchmurne
niebo traktowane było jako zamówienie. Na radzieckich defiladach nigdy nie
spadała ani jedna kropla deszczu. To za sprawą jodków srebra i baru,
rozpylanych do atmosfery przez samoloty. Analogiczne zabawy z pogodą
wielokrotnie stosowali Chińczycy w trakcie swoich komunistycznych pochodów i
zorganizowanej olimpiady. Jeszcze wcześniej, bo w latach 50 – tych, szalony
naukowiec o imieniu Wilhem Reich przy użyciu swojego działa orgonowego i wykorzystaniu energii orgonu z powodzeniem
potrafił wywołać deszcz w dowolnym miejscu na niebie. Wydawać mogłoby się, że
inżynieria pogodowa mogłaby znaleźć zastosowanie w walce z żywiołami. Nasza
współczesna wiedza o pogodzie i tego w jakich okolicznościach tworzą się
chmury, huragany i tajfuny jest już wysoce zaawansowana. Jesteśmy w stanie przy
użyciu fal ELF podgrzać górne warstwy atmosfery i wywołać deszcz w rejonach
dotkniętych suszą, albo rozpylić cząsteczki chemiczne nad cyklonem i zmienić
jego kierunek przemieszczania się, a nawet samą siłę rażenia. Choć oficjalnie
konwencje ONZ zabraniają manipulowania pogodą na szkodę drugiego państwa i
zdrowia ludzi, to nie ulega wątpliwości, że istnieją skuteczne metody, które
mogą wykorzystać pogodę przez wojsko w trakcie działań militarnych. Oficjalnie
jednak nie słychać, aby do łamania aktów prawa międzynarodowego dochodziło
notorycznie.
Wilhelm Reich |
DZIURA W CAŁYM
Po co w takim razie spisek całe rzeszy ludzi,
instytucji rządowych i prywatnych koncernów, do rozpylania chemtrails na niebie
i trucia ludzi ? Zdaniem wielu chodzi o walkę z globalnym ociepleniem, które
spędza sen z oczu naukowcom i budzi obawy o naszą przyszłość na Ziemi. Sprawa
wydaję się być kapitalnej wagi skoro powszechnie wiadomo, że dziura ozonowa z
roku na rok powiększa się i już dawno przekroczyła granicę skali
bezpieczeństwa.
Mimo ze efekt cieplarniany i dziura ozonowa to
sprawy nie podlegające dyskusji, o tyle już sam syndrom chemtrails budzi jednak
w moich oczach wątpliwości z wielu powodów. Z racji tego, że już od wielu lat
pracuję w prywatnych liniach lotniczych i mam co dziennie styczność z
personelem lotniczym i samymi samolotami, nie mogę powstrzymać się od swojego
komentarza i wrzucenia do afery chemtrails swoich trzech groszy.
Przykłady rzekomych ,,akcesorii" samolotów. Osobiście w życiu takich nie widziałem |
Tak – niestety, tym co zamierzam napisać za chwilę
nie ucieszy zwolenników teorii spiskowych. Niestety, ale gdy czytam każdą nową
publikację o chemtrails i oglądam kolejne – tylko z pozoru sensacyjne – zdjęcie
mam wrażenie, że ich autorom dość mocno usunął się grunt pod nogami. W każdym
bądź razie na pewno ich przekonywujące teorie można wrzucić do jednego
wspólnego wora z podpisem – bełkot pseudonaukowy !
SMUGI JAK NIE SMUGI
Wielu argumentując istnienie chemtrails posługuje
się wiedzą na poziomie Wikipedii. Twierdzi się, że smugi kondensacyjne nie mogą
utrzymywać się dłużej niż kilka minut. Należy tutaj zwrócić uwagę, że definicja
naukowa smugi jako takiej na przestrzeni wielu lat – wraz z rozwojem lotnictwa
cywilnego i szukania tanich komponentów paliwa lotniczego i ekonomiki lotu –
uległa zasadniczej zmianie. Choć sam proces fizyczny tworzenia się smug, jakim
dość odważnie szafują zwolennicy chemtrails, jest zgodny z prawdą, ale
zapewniam wszystkich sympatyków lotnictwa, że współcześnie produkowane przez
samoloty smugi kondensacyjne różnią się już swoim składem od smug z przed –
powiedzmy – dwudziestu lat. Na przestrzeni tego czasu cały sztab speców
wprowadził wiele poprawek do składu chemicznego paliwa lotniczego,
uszlachetniając go i poprawiając jego procesy spalania.
Przyczyn tego należy
upatrywać w ekonomicznych pobudkach. Pamiętajmy, że paliwo lotnicze to przede
wszystkim nafta lotnicza będąca mieszaniną różnych węglowodorów. Do składu
paliwa wprowadzane są dodatki poprawiające jej eksploatacje. Są to: nafteny,
izoparafiny, aromaty jednopierścieniowe, olefiny (te są uważane za składniki
niepożądane), siarka zwykle w postaci wiązanej (siarkowodory, siarczki, trofeny
itp.) i wiele innych składników. Wszystkie razem mają swój zasadniczy wpływ na
kondensację spalin lotniczych (pamiętajmy, że to nie tylko para wodna) i
utrzymywanie się smug przez wiele godzin. Tak więc należy uznać za błędne
stwierdzenie, że smuga z samolotu powinna utrzymywać się przez max 5 min.
Ekstrakty paliwa lotniczego zakłócają ten proces i bardzo często przyczyniają
się do przeobrażania smug w chmury pierzaste (z łaciny cirrus) – te właśnie
przez wielu mylnie brane są za chemtrails. Dużą rolę w formowaniu się smug w
stabilne układy chmur odgrywają w dużym stopniu warunki meteorologiczne. Niska
temperatura i duża wilgotność na pewno służy w tworzeniu się takich tworów
pierzastych. Bardzo trafnie zilustrowali to pracownicy polskiego Urzędu
Lotnictwa Cywilnego, którzy w odpowiedzi na falę listów o chemtrails,
wystosowali wyważone naukowymi argumentami pismo. Zachęcam do zapoznania się
pod tym adresem źródłowym:
Nie muszę chyba nikogo przekonywać, że samoloty
pasażerskie nie mają doczepianych specjalnych zbiorników na chemikalia i nie
zmieniają ustalonych kierunków lotów. Mam osobiście wgląd do planów lotów i
druków od paliwa podpisywanych przez pilotów. Zapewniam – nie ma tam mowy o
jakiś odchyleniach od normy. Kpiną ze zdrowego rozsądku należy zatem uznać
stwierdzenie, jakoby przemysł rafineryjny brał bezpośredni udział w dodawaniu
patogenów do paliwa lotniczego. Taki proceder musiałby być prowadzony na
szeroką skalę. Ryzyko jego wykrycia i narażenie na zdrowie i życie personelu
lotniczego byłoby trudne do zatuszowania.
Jedno nie ulega wątpliwości: fakt zatruwania
atmosfery przez ruch lotniczy dwutlenkiem węgla to temat bardzo poważny i jak
dotąd nie znalazł jeszcze pełnego zastosowania w przepisach o ochronie
środowiska na szczeblu międzynarodowym. Bowiem paradoksalnie zamiast hamować
efekt cieplarniany, przemysł lotniczy przyczynia się do jego zwiększania. I
bynajmniej nie ma w tym żadnej teorii spiskowej….
Nie zgodzę się z takim ujęciem problemu. Przede wszystkim co do geoinżynierii, to już nikogo nie powinna dziwić, gdyż raport w tej sprawie został opublikowany, a wielu oficjeli nawet z tym już się specjalnie nie kryje:
OdpowiedzUsuńhttp://www.prisonplanet.pl/files/646406682/file/climate_changetf_cfr.pdf
Ja jednak uważam że istota problemu leży gdzie indziej. Obecnie stosuje się zasadę "celowanego rykoszetu". Coraz częściej przyznaje się racje opryskom chemicznym, które mają za zadanie "odgrodzić" nas od szkodliwego promieniowania. Ale to w rzeczy samej sprytna zasłona dymna. Słusznie zauważył Zombie, że problem chemtrails to obecnie nie oglądanie smug i zastanawianie się czy to spaliny czy nie, a badanie próbek na Ziemi. A takie badania są przeprowadzane i z roku na rok są coraz bardziej niepokojące, pod względem np. wzrastającej liczby ciężkich pierwiastków w glebie i zatrucia np. aluminium wód gruntowych.
Ten problem jest monitorowany od kilku ładnych lat i nie można zarzucić niekompetencji ludziom to badającym (a jest ich wielu). Zostało to doskonale zobrazowane chociażby na tym filmie:
http://www.youtube.com/watch?v=yq_WqO_Y1-4
Sądzę że obserwacje na nim poczynione są najbliżej prawdy. Nie chodzi o "czystą depopulację" czy stawiania jakichś barier. Chodzi o tzw. "wojnę genetyczną" i stopniowe przeistoczenie życia biologicznego na Ziemi na swoją modłę i pod własne dyktando. I dzierżenia w swoim ręku monopolu na każdy żywy organizm jaki tu istnieje. A skutki uboczne? Cóż...zawszę takowe będą. Myślę że są nimi np. słynne morgellony. Choć nie można wykluczać, że pełnią one w tym wszystkim jednak dużo bardziej konstruktywną rolę.
Dziękuję serdecznie za pierwsze uwagi. Szanuję bardzo każdą osobę, która ma całkowicie inne zdanie w tej jakże kontrowersyjnej kwestii i nie zamierzam nikogo do swoich racji przekonywać. Wyraziłem tylko swoje osobiste zdanie w tej sprawie po przeanalizowaniu dużej ilości materiału i skonfrontowałem to ze swoją posiadaną wiedzą lotniczą, z którą już od wielu lat łącze swoje życie zawodowe. Żyjemy w czasach, gdzie strach wyraża się dzisiaj innymi emocjami niż w przeszłości. Pragnienie tajemnicy, spisku jest dzisiaj silne jak nigdy dotąd. W swoim wieloletniiej działalności badawczej zjawisk spod znaku UFO nauczyłem się nie raz, że te najbardziej nieprawdobne sprawy, dowody okazywały się fikcją. Po zdementowaniu ludzie ciągle jednak chcieli w nie wierzyć - argumenty były niewystarczające. Co do ,,anielskich włosów", które niejako można łączyć ze zjawiskiem chemtrails (po przeanalizowaniu literatury w tej dziedzinie spotkałem się z takimi przypadkami), to jednak były pojedyncze przypadki, więc nie uznałbym ich za wiarygodne. Tutaj w przeważającej mierze mamy do czynienia ze smugami. Dziękuję tutaj Medart za linki, z chęcią się z nimi zapoznam.
OdpowiedzUsuńW nawiązaniu jeszcze do anielskich włosów to sprawa bardzo stara i była powszechnie znana szczególnie w latach 70 - tych. Była dość mocno łączona ze zjawiskiem UFO. W niedalekiej przyszłości postaram się w tej sprawie ,,wrzucić" jakiś ciekawy wpis. Tymczasem zapraszam do dalszych komentarzy tutaj bezpośrednio na stronie i na stronie Facebook Czas Tajemnic. https://www.facebook.com/czas.tajemnic
OdpowiedzUsuńCzy masz może na myśli sprawę z Włoch? Jeśli tak to z tego co pamiętam zostały wzięte pod mikroskop dziwne "twory" i okazały się być organizmami żywymi.
UsuńW prezentacjach jak również w artykułach najważniejszy ponoć jest początek i koniec. Ostatni akapit w tym artykule to nieporozumienie. Po pierwsze, dwutlenek węgla sam w sobie nie jest trujący. Niebezpieczny może być jedynie w zbyt dużym stężeniu. Obecne stężenie CO2 w atmosferze jest stosunkowo niskie. W historii Ziemi bywało o wiele większe. Po drugie, udział tego gazu w efekcie cieplarnianym jest - zdaniem wielu naukowców - znikomy. Eko histeria to narzędzie polityczne i wspierające określone gruby interesów/biznesu. I bynajmniej nie ma w tym żadnej teorii spiskowej...
OdpowiedzUsuńOczywiście, to ekoterroryzm wykorzystywany przez tych wysoko sytuowanych do osiągania własnych celów.
UsuńWystarczy sprawdzić kto założył Greenpeace.
Oczywiście CO2 nie jest trujący. Radzę włóż sobie główkę do szczelnie zamkniętego plastykowego worka. Jak stracisz przytomność i nikt nie zdejmie Ci z łepetyny, to się przekręcisz, co będziesz miał zamiast oksyhemoglobiny karbooksyhemoglobinę, blokujaca dopływ tlenu do komórek twego ciała. Umrzesz w ciągu kilku minut. W historii Ziemi było więcej CO2 w atmosferze - czy wiesz, kiedy? W początkowych okresach geologicznych, zanim zaczął się rozwój roślin zielonych. Znikomość udziału CO2 w EGO jest lansowany przez "naukowców" i naukowców siedzących w kieszeni u energetycznego lobby i to jest własnie ta teoria spiskowa - niestety realna w przeciwieństwie do bredni wypisywanych przez różnych pseudonaukowców i szarlatanów.
UsuńNie chce tutaj nikogo przekonywać do swoich racji. Zdaje sobie sprawę ze pewne tylko z pozoru fakty sa tak mocno zakorzenione w ludzkiej swiadomosci ze nie w sposób ludzi przekonać do innego obrazu rzeczywistości. Piszac ten tekst zdawałem sobie sprawę ze zostane mocno skrytykowany przez zwolenikow teorii chemtrails. Z uwagi na swoja prace mam na sprawę nieco inny wgląd niż obserwacje nieba i taki stan rzeczy chciałem zaprezentować przez napisanie tego tekstu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń