11 sierpnia 2017 r. p. Ania W. obserwuje przelot metalicznej kuli, lecąc z
Warszawy do Wrocławia. ,,Kula koloru stalowego, niewielkich rozmiarów
przeleciała dosłownie o włos od samolotu linii LOT. To trwało sekundy. Nie zdążyłam
nawet zareagować” – relacjonowała.
O
spotkaniach z UFO w przestworzach mówi się dość rzadko. Wynika to głównie z
faktu, iż środowisko pilotów jest raczej niechętne do dzielenia się ze swoimi
przeżyciami. Jednak wzmożony ruch lotniczy nad Polską w ostatnich latach
stwarza duże szanse do obserwacji nieba nie tylko pilotom, ale również
pasażerom. W ubiegłym roku do polskich ufologów wpłynęła bardzo ciekawa
obserwacja trójkątnego obiektu zaobserwowanego przez pasażera lotu linii
RYANAIR z Brukseli Charleroi do Warszawy Modlin. Z relacji świadka tego
niecodziennego zdarzenia wynika, że obiekt przemieszczał się bardzo blisko w
stosunku do samolotu, około 100 – 200 m. Przelot w tak bliskiej odległości
jakiegoś nieznanego obiektu stwarzał zagrożenie i naruszał bezpieczeństwo tego
rejsu. Czym był i jaki był cel przelotu niezidentyfikowanego obiektu ? Śledztwo
przeprowadzone przez Arkadiusza Miazgę nie pozwoliło odpowiedzieć jednoznacznie
na powyższe pytanie. Sprawa pozostaje otwarta.
O
bardzo podobnym zdarzeniu doniósł mi kolega Piotr Cielebiaś, do którego
zgłosiła się pewna Pani, jaka niedawno przeżyła niemalże identyczną historię.
Sprawa osobiście bardzo mnie zainteresowała i podjąłem kontakt z Anią W. –
obecnie przebywającą na stałe w Stanach Zjednoczonych.
Metaliczna kula wielkości piłki
,,Leciałam
z Warszawy do Wrocławia lotem nr LO3859 i miałam siedzenie 10c.” – pisze Pani
Anna. - ,,Boarding time był o 19:10, odlot miał być o godzinie 19:40. Samolot
miał opóźnienie i zamiast wylądować we Wrocławiu o godzinie 20:35, to wylądował
po 21, ale już nie pamiętam o której. Tą kulę widziałam tak w pierwszej połowie
lotu. Powiem, że to nie było przewidzenie, widziałam to zjawisko bardzo
dokładnie, mimo ogromnego zmęczenia. Przyleciałam z San Francisco, Kalifornia i
to była moja 21 godzina podróży”.
To były
wstępnie uzyskane informacje w kwestii tego zdarzenia. Dalszy kontakt
telefoniczny z p. Anną pozwolił ustalić więcej szczegółów. Wiadomo, że do
zdarzenia doszło 11 sierpnia 2017 r. Apel zamieszczony w internecie niestety
nie pozwolił ustalić, czy ewentualnie byli jacyś inni świadkowie tego
zdarzenia. Szczegółowy opis zdarzenia, jaki ustalono w rozmowie telefonicznej, przedstawia się następująco:
,,Spojrzałam
przez okno w kabinie i nagle widzę taką błyszczącą kulę. Idealnie okrągła –
kolor stalowy, błyszczący, wręcz odbijający światło. Obiekt był niewielkich
rozmiarów, może 20 – 30 cm. Mógł lecieć w odległości około 20 m. od samolotu.
Leciał równolegle do samolotu, ale jego prędkość była nieco wolniejsza, gdyż
stopniowo chował się za samolotem, aż w końcu został za samolotem. Był
naprzeciwko mnie, przesuwał się do tyłu. To było bardzo krótko, może 3 – 4
sekundy obserwacji. Nie miałam nawet czasu, żeby właściwie zareagować i sięgnąć
po aparat. Wydaję mi się, że cechą szczególną tego obiektu była obręcz otaczająca
ten obiekt. Ale nie jestem tego 100 procent pewna, gdyż obserwacja była bardzo
krótka”.
Tyle p.
Ania W. Obserwacja dość krótka, ale na pewno ciekawa. Niestety p. Ania nie
pamięta, jaki był to typ samolotu. Z tego, co udało się ustalić, wydaje się raczej,
że mógł to być Boeing 737 – 400.
Zakładając, że była to pierwsza połowa lotu i znając ogólną trasę przelotową na
relacji Warszawa – Wrocław, samolot znajdował się już prawdopodobnie na
wysokości przelotowej. Mówimy tutaj o wysokości 6000 m. nad ziemią i prędkości
około 650 – 700 km/h. Lot z Warszawy do Wrocławia trwa około 45 minut. Samolot
w chwili obserwacji mógł znajdować się w okolicach Łodzi. Mając na uwadze
powyższe, obiekt zaobserwowany przez p. Annę poruszał się równolegle do
samolotu, więc jego parametry lotu były identyczne. Nie wiadomo, czy piloci
mogli zaobserwować lecącą kulę. Jeśli założymy, że obiekt zwalniał i chował się
za samolotem, w początkowej fazie obserwacji piloci mogli go dostrzec wzrokowo.
Nic nam jednak na ten temat nie wiadomo.
Czym
mógł być obiekt zaobserwowany przez p. Annę W. ? W tej sprawię wystosowałem
pismo do rzecznika prasowego Linii LOT, ale spotkało się ono – jak na razie –
bez odzewu. A szkoda. Mówimy bowiem tutaj o incydencie, który naraził na
niebezpieczeństwo rejs nr. LO3859. Obiekt o takiej trajektorii przelotowej nie
miał prawa znaleźć się tak blisko samolotu. Oczywiście istnieją ścisłe
wytyczne, w jakich odległościach mogą mijać się samoloty w powietrzu, ale tutaj
mówimy o odległości zaledwie 20 m. Obiekt minął więc samolot o włos i mógł
spowodować katastrofę lotniczą. Czy mógł to być dron ? Za taką hipotezą
przemawia rozmiar zaobserwowanego obiektu. Osobiście nie znam jednak żadnego
pojazdu bezzałogowego, który jest w stanie poruszać się takimi prędkościami na
tak dużym pułapie. Sprawa jest więc wysoce dyskusyjna i być może uzyskamy na
jej temat więcej informacji, gdy swój głos zabiorą Linię LOT-u.
Wszystkich potencjalnych świadków tego zdarzenia proszę o kontakt na maila:
dam.trela@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz